Radość, modlitwa, braterstwo - te słowa opisują pierwszy tegoroczny weekendowy wyjazd seminaryjny.
Od piątku do niedzieli, od 3 do 5 pażdziernika 2025 r., całą wspólnotą naszego Seminarium udaliśmy się na wspólny wyjazd seminaryjny. Za cel obraliśmy Tatry. To nie pierwsza nasza eskapada w ten przepiękny zakątek Polski. Ostatni raz odwiedziliśmy Białkę Tatrzańską i jej okolice na wiosnę tego roku.
Pierwsze godziny naszego jesiennego wyjazdu po południowej piątkowej podróży, w sobotni poranek, 4 pażdziernika br., przywitały nas rześkim górskim powietrzem i zapierającymi dech w piersi niezwykłymi widokami. Po pysznym i sytym śniadaniu wspólnie wyruszyliśmy na górski szlak. Aby ucieszyć oko i jednocześnie nie narzucić zbyt wielkiego tempa, zdecydowaliśmy się na trasę prowadzącą do Morskiego Oka. Podziwiając widok szczytów górskich, rozciągających się z trasy do niego prowadzącej, krok za krokiem szliśmy przed siebie. Wędrówka, choć niezbyt wymagająca, okazała się wyzwaniem. Po naszej wakacyjnej przerwie okazała się także dobrą przestrzenią i sposobnością do rozmów. Dotyczyły one wspomniń z wakacji oraz planów i wyzwań stojących przed nasza wspólnotą w nowym roku formacyjnym. Był to czas wzajemnego ubogacenia się i wsparcia - szczególnie kiedy zmęczenie dawało się we znaki. Na górskim szlaku, turyści korzystający z przepięknej pogody, mijali nas w czasie wspólnych odpoczynkach, w chwilach modlitwy z rózańcem w ręku czy podczas wesołych momentów odpoczynku, braterskich żartów i wspólnego głośnego śmiechu. Zmierzając do wyznaczonego celu naszym oczom co rusz wyłaniały się kolejne szczyty Tatr, przykryte śnieżnymi czapami. Chłód wiejącego delikatnie wiatru ustępował w promieniach słonecznych padających na nasze twarze.Wartko płynące drobne strumienie wód i ich kojący szum były momentami pozwalającymi na kontemplację. Malownicze i zarazem najbardziej znane miejsca Tatrzańskiego Parku Narodowego stawały sie przestrzenią do uświadomienia sobie jeszcze bardziej prawdy o tym, że działo stworzonego świata świadczy o jego Bogu, jego stowrzycielu. W sposób szczególny bliskie stwawły się wyraziste i zrozumiałe słowa Pieśni słonecznej św. Franciszka, wspominanego tego dnia w liturgii, wychwalające Boga "za słońce, naszego brata jasnego, (...) za wiatr i czyste powietrze, za wodę, siostrę pokorną". Po dotarciu do Morskiego Oka był czas na chwilę odpoczynku, wzmocnienie ciała i wspólne pamiątkowe zdjęcie, po którym wyruszyliśmy w trasę powrotną.
Po zejściu do parkingu wyruszyliśmy wspólnie w strone małej kapliczki na Grapie. Podczas Eucharystii modlilismy się za wszystkich, których spotkaliśmy tego dnia, za rozdziny, które nas przyjęły i ugościły.
Po zmianie środka lokomocji za zaprzęg konny pojechaliśmy na wozach na chwilę wytchnienia i wspólny posiłek przy ognisku. Tym godzinom towarzyszyła serdeczna i pełna radości atmosfera dobrego humoru, śpiewu, przygotowania ogniska, pieczenia kiełbasek i chleba oraz ubogacających rozmów z Góralami. Gdy zapadł zmrok i zrobiło się już chłodniej, przyszedł czas na powrót i przygotowanie do nocnego spoczynku po wyczerpującym dniu.
Ostatniego dnia, 5 października, w niedzielę - jeszcze przed wyjazdem - czekała nas podniosła i duchowa chwila. Parafia pw. świętych Apostołów Szymona i Judy Tadeusza w Białce Tatrzańskiej, przeżywala uroczystość odpustową ku czci Najświętszej Maryi Panny Różańcowej. Ksiądz kanonik Stanisław Migas, Proboszcz parafii, serdecznie przywitał nas przed rozpoczęciem Sumy odpustowej. W homilii Sumista podkreślał wartość modlitwy różańcowej. W nauczaniu o historii i pięknie różańca, obfitującej w przykłady z duszpaserskiego życia, podkreślał wielką i niezmierzoną moc i siłę tej modlitwy. Zachęcał, aby zawsze mieć przy sobie różaniec i modlić się nim, nie bojąc się przedstawiać na tej modlitwie najtrudniejszych spraw. Przy ołtarzu podczas Eucharystii, pośród służby liturgicznej ubranej w alby i komże oraz tradycyjne stroje góralskie, przy ołtarzu asystowali bracia diakoni, a młodsi wykonywali psalm i odczytywali wezwania modlitwy wiernych. W koncelebrze byli Ksiżęża przełożeni ubrani w ornaty ozdobione lokalnymi tradycyjnymi wzorami z emblemataki liturgicznym. Po zakończeniu Eucharystii za krzyżem, sztandarami i horągwiami, feretronami oraz księżmi w procesji eucharystycznej z modlitwą różańcową w intencji pokoju, obeszliśmy kościół parafialny wraz z parafianami, którzy przybyli na tą Eucharystię w tradycyjnych strojach góralskich. Te prawie dwie godziny wspólnej modlitwy były dla nas pięknym świadectwem wiary Górali z parafii w Białce Tatrzańskiej i jednocześnie różnorodności w jedności Kościoła powszechnego w Polsce. Po Sumie dopustowej czekał na nas jeszcze odpustowy obiadu naszych zaprzyjażnionych Gospodarzy, na zakończenie którego podziękowaliśmy Im za przyjęcie i oddanie własnego domu dla nas. Po tym wszystkim nadszedł czas pakowania i wyruszenia w droge powrotną do naszego wrocławskiego Domu.
Ale nie był to ostatni punk naszej podróży. Pośród różnych duchowych doświadczeń czekało na nas jeszcze jedno. Kazdego roku, we wspomnienie św. siostry Faustyny Kowalskiej, 5 pażdzernika, można nawiedzić celę, w której zakończyła ona swoje życie ziemskie, w infirmerii, wyczerpana chorobą. W tym celu - bo to własnie tego dnia - zatrzymaliśmy się w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie - Łagiewnikach. Z Bożej łaski (i dzięki pamięci i staraniu naszego brata Michała z II roku) mieliśmy te wyjątkową możliwość modlitwy w miejscu śmierci św. Faustyny. Siostry Matki Bożej Miłosierdzia i Rycerze Kolumba przez zorganizowaną pomoc oraz słowa wpowadzenia i poprowadzenie do tego miejsca modlitwy pomogli nam, by ten krótki czas stał się głębokim duchowym doświadczeniem i pięknym zwieńczeniem naszego wspólnego wyjazdu.
Wyjazd do Białki Tatrzańskiej okazał się nie tylko odpoczynkiem od codziennych obowiązków, ale przede wszystkim czasem budowania wspólnoty, modlitwy i wdzięczności za dar powołania. Umocnieni tym doświadczeniem wracamy do seminarium z nową energią i zapałem do dalszej formacji, i już czekamy na kolejny taki czas pełen radości, modlitwy i braterskiego spotkania w towarzystwie piękna Bożego stworzenia i dobroci od drugiego człowieka.
Zobacz naszą galerię: Tatry w weekend?






